poniedziałek, 5 grudnia 2011

Trochę statystyk, trochę nadziei

Do wielkiego piłkarskiego święta jakim są finały Mistrzostw Europy pozostało już tylko kilka miesięcy. Najwyższy więc czas zadać sobie pytanie: w jakiej formie znajduje się Nasza duma narodowa, Nasi waleczni i zawsze gotowi do poświęceń piłkarze? Czy fakt, iż reprezentacja Polski znajduje się na najniższym miejscu rankingu FIFA, spośród wszystkich drużyn biorących udział w turnieju, powinien Nas dodatkowo motywować czy wręcz przeciwnie, już na wstępie ustawia Nas w szeregu i ukróca aspiracje? I wreszcie, co uda Nam się na tym turnieju osiągnąć? Czy cokolwiek?

Na te pytania oczywiście nie sposób odpowiedzieć, zwłaszcza, iż Polska jako współgospodarz turnieju nie była zobowiązana do gry w eliminacjach, miejsce w finale rozgrywek miała automatycznie zapewnione. Przez to nie do końca wiemy jaki poziom prezentują Polacy w porównaniu z innymi europejskimi drużynami. Pozostało Nam więc snuć domysły, starać się przewidzieć, stawiać hipotezy, analizować.

Dobrym materiałem badawczym są ostatnie mecze, jakie rozegrali biało- czerwoni. Porażka 2:0 z Włochami oraz wygrana 2:1 z Węgrami to ostatnie testy przed jakimi stawała Polska w tym roku. I w jednej i w drugiej potyczce pokazaliśmy na co Nas stać, graliśmy odważnie, bez strachu przed rywalem, ale do dobrego europejskiego poziomu jest wciąż daleko. Pocieszające w tej sytuacji było losowanie grup turniejowych. W piątek poznaliśmy rywali Polaków w I fazie rozgrywek: Rosja, Grecja, Czechy to najsłabsze drużyny na jakie mogli trafić biało- czerwoni; niestety im łatwiejsza grupa, tym większy wstyd i niedosyt pozostanie po ewentualnej porażce. W tym wypadku byłoby to nie awansowanie do następnej fazy turnieju.

Wygląda na to, że nie pozostaje Nam wiele więcej jak trzymać kciuki i kibicować Naszym piłkarzom z całych sił. W końcu Mistrzostwa Europy to niesamowity czas emocji i wielkie święto piłkarskiego świata

To On Nas Poprowadzi

Reprezentacja Polski nie miała w ostatnim czasie specjalnego szczęścia do selekcjonerów. Wystarczy wspomnieć, że przez ostatnie dziewięć lat ( data nieprzypadkowa, w 2002 roku reprezentacja po raz pierwszy od 16 lat zakwalifikowała się do udziału w finałach Mistrzostwach Świata) miała aż siedmiu trenerów, co daje średnio niewiele ponad rok pracy z zespołem.


Aktualnie nad formą Naszych zawodników czuwa zatrudniony w 2009 roku, polski szkoleniowiec Franciszek Smuda. Jak sam zainteresowany mawia o sobie, "z niejednego pieca jadł chleb" co odnosi się do jego bogatego trenerskiego CV, co akurat jest prawdą. W czasie swojej kariery trenerskiej zdążył pracować już w Niemczech, Turcji oraz szkolić niejedną polską drużynę. Dla podbudowania optymizmu warto nadmienić, że z sukcesami. Pod Jego wodzą Widzew Łódź i Wisła Kraków zdobywały mistrzostwa Polski, Lech Poznań sięgał po puchar Polski. Z tą ostatnią drużyną wywalczył historyczny awans do 1/16 rozgrywek o Pucharu UEFA. Ostatnim jego miejscem pracy był Lubin i miejscowe Zagłębie. Wielokrotnie wymieniany wśród kandydatów, dopiero w 2009 roku zasiadł na ławce trenerskiej reprezentacji Polski.

Decyzja ta może mimo wszystko wydawać się kontrowersyjna. Franciszek Smuda nie ma żadnego wykształcenia trenerskiego, jest tzw. "naturszczykiem"- trenerem, który swój fach ma we krwi, a całość dopełnia doświadczeniem i zdecydowanym podejściem. Ma trenerską intuicję, niejeden utalentowany piłkarz zawdzięcza karierę jego wsparciu. Często określany jako bezkompromisowy, nie boi się podejmować niepopularnych decyzji, co oczywiście nie zjednuje mu sympatyków. Reprezentuje polską, momentami nieco toporną, szkołę trenerską; ma swoją wizję gry reprezentacji i nie zmienia jej nawet pod naciskami opinii publicznej.

Ciekawe, czy to wystarczy. Często zastanawiam się czy Franciszkowi Smudzie uda się wreszcie osiągnąć coś z Naszą reprezentacją na finałach Mistrzostw Europy? Polscy kibice czekają już wystarczająco długo.

Odpowiedzialny za wszystko

Bycie trenerem, lub używając nieco innego terminu: selekcjonerem, nie jest w Polsce łatwym zajęciem.

W Naszej rodzimej Ekstraklasie normą jest pozbawianie trenerów ich funkcji gdy tylko drużynę dopadnie kryzys/ chwilowa niemoc/ spadek formy. Wtedy za całe zło wini się trenera i nie czekając na rozwój wypadków, pozbawia się go pracy. Dochodzi wtedy do kuriozalnych sytuacji gdy na dobrą sprawę "wszyscy trenowali już wszystkich". Za przykład niech posłuży mi aktualny selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda, który w trakcie swej kariery trenerskiej pracował w ośmiu największych polskich klubach.

Nie inaczej dzieje się z selekcjonerami reprezentacji Polski. Nieudany turniej Mistrzostw Świata lub Europy może i jest wystarczającym argumentem do pozbawienia kogoś funkcji trenera, jednak w moim poczuciu nie raz, nie dwa tego typu decyzja pojęta została zbyt pochopnie. Niezaprzeczalną wartością jest systematyczność, długofalowy plan, ogranie, pomysł na zbudowanie drużyny, a na to przecież potrzeba czasu. Zwolnienie trenera pod presją medialną/ społeczną to krzywda i samobójcza bramka, którą sami strzelamy Naszej reprezentacji.

męska dziewczyna

Z Naszym "polskim sportem narodowym", który przy okazji jest i moją ukochaną dyscypliną, z piłką nożną, od dawna kojarzą mi się dwa stereotypy. Lub mówiąc dokładniej, stereotyp i jedno często powtarzane, pewnego typu "obiegowe stwierdzenie" ( co absolutnie nie ujmuje mu prawdziwości).

wtorek, 8 listopada 2011

Katastrofa w krakowskiej dyskotece

Nie gaśnie atmosfera wokół sobotnich wydarzeń związanych z zawaleniem się schodów w jednej z krakowskich dyskotek. Ze wstępnych informacji wynika, iż prawdopodobnym winowajcą może być zarząd budynku, który od dłuższego czasu ignorował fatalny stan budynku i pomimo apeli Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego (PINB), używał go niezgodnie z przeznaczeniem.
Zarówno zastanawiający, jak i oburzający, wydaje się być fakt, iż po raz kolejny brak reakcji odpowiednich służb doprowadził do tragedii.
Tak wiele przykładów podobnych dramatów z przeszłości mogłoby świadczyć o odrobieniu przez Polaków surowej lekcji. Niestety, po raz kolejny musiało dojść do katastrofy, musieli ucierpieć młodzi ludzie aby odpowiednie osoby zostały pociągnięte do odpowiedzialności.

Tytuł

post nr 1